Cóż ten Gavras za filmową petardę odpalił! Wykorzystał nie tylko swoje doświadczenie w żywych, teledyskowych formach, ale przede wszystkim zaufał intuicji, tworząc bombastyczne kino, które równocześnie jest i kapitalną komedią o spełnianiu marzeń, i energicznym heist movie, i uniwersalną przypowieścią o niełatwych relacjach dzieci i ich rodziców (za te wszystkie wątpliwe czułości w końcu przyjdzie czas zemsty!). Jasne, że to aż nazbyt czytelna inspiracja wczesnym Tarantino i młodym Ritchie, ale do tych swoich epigońskich korzeni gatunkowych “Le Monde est à Toi” podchodzi w ogóle bez żadnych kompleksów, na totalnym luzie. Zabawnych gagów tu mamy od groma, co jeden to bardziej dowcipny i zaskakująco płynnie układają się one w przebojową fabułę. Tę zaś ożywiają aktorzy. Karim Leklou, który na zdjęciach wygląda, jakby był człowiekiem z charyzmą plażowego klapka, tutaj jest autentycznym showmanem, zwłaszcza gdy wchodzi w interakcje ze swoją ekranową matką, istną femme fatale macierzyństwa, którą gra koncertowo niejaka Isabelle Adjani. Na barwnym, drugim planie Vincent Cassel, Oulaya Amamra i Sam Spruell też mają swoje hitowe momenty. Realizacyjnie to też solidna robota. Montaż jest tu taki, jaki właśnie być musi w tego typu filmach. Tempo konkretne, a energetyczna muzyka (Jamie xx za sterami!) jest dokładnie tam, gdzie być powinna. Przy tym wszystkim “Le Monde est à Toi” staje się oczywiście widowiskiem przesadzonym i kiczowatym, ale jakże zabawnym i odświeżającym.
nie wiem jaki film ogladales ale dla mnie tragedia, nic się tutaj kupy dupy nie trzyma, wyszedłem po 40 min
Zgadzam sie (aczkolwiek mam pewien niedosyt co do postaci granej przez Cassela. Ciut niewykorzystany potencjał.
Film naprawdę mega słaby. Wszystko już było w innych. Taka zlepka, ale w gorszym stylu... nudzi strasznie. Rzeczywiście sporo osób wyszło w trakcie...
Twój wpis to chyba jakaś propaganda. Byłem na tym filmie wczoraj z dziewczyną i ona kilka razy chciała wyjść z kina. Film jest dość nudny, z kiepskimi bohaterami, przesadzony, lekko kiczowaty, a postać Vincenta Cassela zupełnie niewykorzystana. Ogólnie można obejrzeć, ale moim zdaniem o zachwytach nie ma mowy.
Nie zgadzam się, film przeciętny, wystarczy porównać z https://www.filmweb.pl/film/Biznes-2005-184334?ref=ls_d_3_biznes