Takie filmy ostatecznie pogrążą Hollywood. Sztuczne od A do Z, wyprodukowane przez księgowych, bez krzty oryginalności. Postaci nie mają tu żadnych osobowości, tylko przydzielone im funkcje - hakerka, złodziejka, jubilerka itp. A perfekcyjne aż do przesady makijaże aktorek pozbawiają ich twarze resztek życia. Tak jakby wszystkie uczestniczyły w sesji zdjęciowej do "Vogue’a", a nie odgrywały ludzi z krwi i kości. I taki właśnie jest ten film - do bólu wykalkulowany, lecz bez jakiegokolwiek polotu i realizmu. Odrobinę humoru wprowadza Anne Hathaway... i to naprawdę wszystko. Omijać szerokim łukiem!
Hollywoodu raczej nie pogrąża bo ta tendencja jest obecna od co najmniej 10 z górą lat ale publiczność faktycznie ma już coraz bardziej dosyć - wystarczy zerknąć na Rotten Tomatoes - ocena publiki tego gniota ledwo powyżej 45% ale nawet z reguły przeplacani krytycy nie dali rady ocenić na wyżej niż 67% a to tłumaczy sporo :)
Faktycznie, nie pogrążą Holywoodu a mimo tej tendencji o której wspomniałeś, też nic nie zdziała - film z całej serii na otwarciu zarobiła więcej niż poprzednie. Film to produkt który jest sprzedawany i nawet jakie by nie były "gnioty" znajdą się Ci którzy wydadzą na nie pieniądze. A potem co piszą już nie jest tak istotne - produkt sprzedany.
Dorzucę swoje 3 grosze:
Bullock- od botoksu maska na twarzy, Rihanna jest autentyczna tylko jak pali skręta (bo nie musiała tego grać), Hathaway powinna grać samą siebie, a nie jakąś Dianę Kruger, czy jak jej tam; Paulson to jakaś żenada, matka Kevina przy niej to szczyty aktorstwa, Blanchett i Bonham-Carter powinny wrócić w prequelu i strzelić sobie w łeb po otrzymaniu scenariusza... najlepiej wypadła Ałkafetamina, czyli kelnerka z miną cyborga-zabójcy. Normalnie zostałam fanką.
Zgadzam sie w pelni. Z mlodych najlepsza kelnerka... a film aktorstwem ratuja "starsze panie", ktore sprzedaja naszyjnik. Szkoda, ze trwa to ulamek.
Myślałem że ktoś w tym wątku będzie bronił tego filmu, zawiodłem się, może dlatego że to była wielka kupa, nawet jak na sobotni seans przy piwku nudził niesamowicie.
Miałem napisać coś od siebie ale po co ;-) skoro ten post zawiera wszystko. Napuszona na siłę zrobiona kupa nie film. Kukły. Dokładnie tak. Omijać.
Zgadzam się na 120%. Niestety nawet moja ulubiona Helena nie uratowała, choć próbowała ("zagubiona we mgle"). Powyżej wszystko podano - ja tylko dorzucę - "małe zabawki", "duże lale", "kastrowany zabytkowy naszyjnik", góra dolarów w dole...
Obejrzałam, bo miałam nadzieję na kobieca wersję Dannego Oceana - jak się okazało - smutek...
Marna i naciaga intryga-pomiedzy glownymi bohaterkami zero chemi i wszystko inne tez jest denne w tym filmie.Liczylem jeszcze chodziaz,ze na koniec okarze sie,ze Danny Ocean jednak zyje i pojawi sie orzykiem NIESPODZIANKA ! ale sie przeliczylem.Film mozna obejrzec z braku laku,ale rownie dobrze mozna sobie zamiast tego podlubac w nosie.