Tutaj mamy przykład filmu o gangu motocyklowym bez żadnego pozytywnego przesłania. Bohaterami są neonaziści, ich celem jest jedynie dobra zabawa kosztem wszystkiego. Trudno nazwać postacie pozytywnymi, nie są to buntownicy jak z "Easy Ridera" czy "Dzikiego". Ale ten film ma pewien urok i łamie bariery. Aktorstwo na niezłym poziomie, muzyka wyśmienita. O "Wild Angels" dowiedziałem się z ateista.pl gdzie na forum ktoś uznał go za bardzo bluźnierczy. I faktycznie jak na rok produkcji to scena balangi w kaplicy na prawdę szokuje, mamy tu seks na ołtarzu, gwałt, demolowanie wszystkiego dookoła. Ogólnie bardzo odważna produkcja, aczkolwiek do ideału trochę jej brakuje.
wiem, wiem, recenzja bardzo stara, sprzed lat... ale proszę o wyjaśnienie, gdzie w The Wild Angels mamy neonazistów? takie określenie świadczy zwyczajnie o nieznajomości rzeczy.